pixel facebooka

A Ty, co dzisiaj odkładasz na później?

with Brak komentarzy

kolorowe klamerki do prania przypięte do trawy co terazKalendarz przypomniał mi, że 6. września przypada Dzień Walki z Prokrastynacją. Czy temat mnie dotyczy? Owszem, od czasu do czasu odkładam różne rzeczy na tzw. później. Czy pisząc ten artykuł prokrastynowałam inne zadania? Być może Czy zatem 6. września stanęłam do walki, do której zachęca mnie kalendarz? Zastanówmy sie wspólnie.

 

 

 

 

Prokrastynacja – co to takiego?

Skoro czytasz ten artykuł, to pewnie o prokrastynacji trochę już wiesz. Może nawet przyszła Ci do głowy myśl, żeby coś z tym zrobić. Zanim jednak znajdziesz tę zakurzoną skrzynię, w której spoczywa zbroja i oręż do walki z prokrastynacją, spróbujmy zrobić małe rozpoznanie. Najczęściej prokrastynacja kojarzy się z odkładaniem na później. A potem jeszcze na później. I jeszcze później. I tak do momentu, kiedy już absolutnie nie mamy innego wyjścia, jak tylko zrobić to co jest do zrobienia. I tak odkładamy zrobienie prania do momentu, aż w szufladzie zostanie ostatnia para skarpetek. Lewa z przetartą piętą, a prawa z dziurą na małym palcu. Odkładamy wizytę u dentysty do momentu, aż nie jesteśmy w stanie wytrzymać z bólu. Odkładamy zrobienie rocznego rozliczenia podatków, aż na horyzoncie nie pojawi się wyraźna wizja kary za nieterminowe złożenie deklaracji. I doskonale wiemy, że warto byłoby zrobić te rzeczy wcześniej. Może nawet obiecujemy sobie, że następnym razem to już na pewno zaplanujemy wszystko z wyprzedzeniem. Kiedy jednak przychodzi do kolejnego prania, głowa podpowiada nam tysiąc argumentów za tym, aby jeszcze dzisiaj go nie robić.

Dlaczego prokrastynuję?

Pierwsze skojarzenie na temat powodów odkładania rzeczy na później to najczęściej kiepskie zarządzanie czasem. Czy rzeczywiście tak jest? Od osób, z którymi pracuję często słyszę: Ania, wbiłam to sobie na sztywno do kalendarza i nic to nie dało, nadal tego nie zrobiłam. I rzeczywiście kalendarz, lista zadań, post-it na monitorze czy kartka na lodówce mogą nam przypomninać, o tym, co łatwo wylatuje z głowy. Prokrastynacja ma jednak swoje drugie dno. I nie są to problemy z pamięcią, lenistwo, czy nieumiejętność planowania. Ten powód może być dużo bardziej skomplikowany. A żeby go poznać, trzeba najpierw się na chwilę zatrzymać i rozejrzeć. Może odkładam na potem rzeczy, które nie sprawiają mi przyjemności. A może takie, które wydają się być wielkimi kobyłami i nie wiadomo, z której strony je ruszyć. A może są to rzeczy, które z jakiegoś powodu są dla mnie niewygodne. A może nie są na mojej liście priorytetów. A może rzeczy, których wcześniej nigdy nie robiłam i robić nie potrafię. A jaki jest Twój powód? Co mówi Twoja prokrastynacja?

Prokrastynacja – co z nią zrobić?

Jeśli prokrastynacja jest nam bliska, mamy 2 wyjścia. Pierwsze – zaakceptować ją. Uznać, że w pewnych obszarach życia znajdą się rzeczy, których nie będziemy robić na bieżąco. Jeśli zazwyczaj odkładam do ostatniej chwili zrobienie prania, może wreszcie zacznę nosić sukienki, które zalegają mi w szafie. Jeśli konsekwencje takiego podejścia nas nie bolą i nie krzywdzą innych, to rozwiązanie w niektórych sytuacjach może być jak najbardziej OK. A jeśli konsekwencje nie są takie bezbolesne? Albo jeśli naprawdę chcemy przestać prokrastynować?
Wróćmy do naszej zakurzonej skrzyni. Na jakiejś podstawie trzeba podjąć decyzję, jaką broń z niej wyciągnąć. I tą podstawą będzie powód, z poprzedniego akapitu. Bez tej wiedzy, może się okazać, że ruszasz z armatą na wróbla. Dopiero wiedząc dokładnie, dlaczego pewien rodzaj aktywności odkładam na później, można się zastanowić, jak temu zaradzić. Być może trzeba będzie poukładać w głowie jakieś rzeczy. Może przyjrzeć się motywacji. Może emocjom. Może przekonaniom. Może zastanowić się, od czego uciekasz. Nie będzie to wygodne zastanawianie się. I prawie napewno głowa może nam podpowiadać, aby to również przełożyć na później 🙂

Prokrastynacja – co mi się przyda?

Od uczestników szkoleń i coachingów, który dzielnie stawiają czoła prokrastynacji, często słyszę, że kluczem jest konsekwencja. To najprostsze i jednocześnie najtrudniejsze rozwiązanie. Najprostsze, bo wszystko zależy mojej decyzyjności. Dajmy na to, że chcę przestać odkładać wizyty u stomatologa. Podejmuję taką decyzję i umawiam się sama ze sobą, że będę chodzić na przegląd co 6 miesięcy. Brzmi banalnie, prawda? Wrzucam sobie przypomnienie do kalendarza i… tu się zaczyna najtrudniejsza część – wytrwać w swoim postanowieniu. Bo niby wiem, że to przecież wyłącznie moja odpowiedzialność, ale jakoś tak mi z nią nie po drodze. Pomocna tu będzie ułożona w głowie odpowiedź na pytanie – po co właściwie ja to robię? Co mi to da? A czego mi nie da? Co się nie stanie, jeśli to się nie wydarzy? To właśnie od tych odpowiedzi w dużej mierze zależy moja motywacja.

Prokrastynacja – czy rzeczywiście trzeba z nią walczyć?

Stanąć do takiej walki to duże wyzwaniem. W końcu walczyłabym przeciwko samej sobie. Dlatego proponuję Ci zmienić perspektywę. Zamiast walki – współpraca ze sobą. Zamiast bojowego nastawienia – wyrozumiałość i obserwacja. Zamiast broni – narzędzia, które będą Cię wspierać. Zamiast pospolitego ruszenia – seria małych, przemyślanych kroków. Zamiast zasadzania się na wroga – zaproś swoją prokrastynację na kawę i spróbuj ją lepiej zrozumieć.
Może się jednak zdarzyć tak, że nie będziesz mieć pewności, z jakich narzędzi skorzystać. Możesz ich przecież jeszcze nie znać. Może być tak, że trudno Ci spojrzeć głębiej, aby poszukać swojego powodu. W takiej sytuacji pamietaj, że nie musisz stawiać czoła temu wyzwaniu samodzielnie. Warto poprosić o wsparcie. Może to być ktoś bliski, kto pójdzie z nami do stomatologa. Albo chociaż przypomni i sprawdzi czy tam byliśmy. Może to być przyjaciel, do którego zadzwonimy pochwalić się sukcesami lub powiedzieć o jakimś potknięciu. Może to być ekspert ds. podatkó, któremu zlecimy przygotowanie naszego rozliczenia rocznego i to on będzie nas ścigał, aby dostarczyć wszystkie potrzebne dokumenty. A może to też być psycholog, terapeuta lub coach, który pomoże nam lepiej zrozumieć powody prokrastynacji i przygotować plan działania. Jeśli ta ostatnia opcja jest dla Ciebie, pisz do mnie śmiało TUTAJ – wspólnie zastanowimy się, jakie rozwiązanie będzie dla Ciebie najlepsze.

Zostaw Komentarz